sobota, 23 marca 2013

Doce

    Niewiele myśląc wparowałam do samochodu i wyciągnęłam Kasie za szmaty, rzuciłam ją na ziemię i usiadłam na nią.
- Odwal się wariatko! - wrzeszczała, ale nic sobie z tego nie robiłam, odwróciłam głowę w stronę Alexisa, który nadal siedział w samochodzie, nie kontaktując, co się dzieje.
- A ty! - wskazałam na niego - Mogłeś być zły, ok. Ale żeby miziać się z tym czymś! - wskazałam na Kasie - Ona jest w połowie Niemką! Rozumiesz Helga! AAAA! - zaczęłam wymachiwać łapami we wszystkie strony, ale skończyłam kiedy poczułam jak ktoś, a raczej Kasia mnie ciągnie za włosy, czy ona nie wie, że trenowałam z moim byczkami. Zaczęła się szamotanina, a piski Kaśki było słychać w całym ośrodku, zbiegli się wszyscy.
- Nina, chcesz maczetę? Wypucowałem! - piszczał Kamil
- Poradzę sobie - mruknęłam, już miała dostać w twarz, a ktoś mnie odciągnął od niej
- Starczy! - warknął Alexis i przycisnął mnie do siebie
- Jesteś wariatką, zadzwonię ci po kaftan! - wrzeszczała Kasia - Alexis masz mój numer zadzwoń - powiedziała na odchodnym i uciekła do samochodu
- Wziąłeś od niej numer! - krzyknęłam i odwróciłam się do Alexisa
- Tak jakoś mi podała - mówił z głupkowatym uśmiechem
- Tu będzie potrzebny cięższy sprzęt, wieź zadzwoń po Roberta, on jest wojskowym, czołg przywiezie - szeptali pomiędzy sobą byczki
- Mówisz, że karabin na jednego piłkarza nie wystarczy? - zdziwił się Olek i wyciągnął telefon
- W czołgu będzie lepsza zabawa! Sie jeszcze ustawi w szeregu tych Portugalczyków - szepnął Kamil
- Dobra to dzwonie - ucieszył się Olek, kiedy już wysłuchałam jakże inteligentnej rozmowy moich byczków znów spojrzenie przeniosłam na Alexisa, który ani myślał mnie puszczać.
- Co się tak szczerzysz? - zapytałam
- Nie wiedziałem, że potrafisz być tak zazdrosna - pocałował mnie w nos
- I tak masz przerąbane - założyłam ręce na piersi
- Mhm - wymruczał mi do ucha i pocałował w szyje
- Brakuje ci czegoś? - podniosłam brew, udając obrażoną
- Ty już dobrze wiesz czego - musnął moje usta
- Rozmawialiśmy już o tym - przewróciłam oczami
- Myślę, że nie będę musiał czekać do ślubu - zaśmiał się
- A dlaczego by nie? - spojrzałam mu w oczy
- Nie rób mi tego - jęknął - Błagam - szepnął mi w usta, po czym namiętnie pocałował
- Jedziemy do domu? - spytałam odrywając się od niego
- Domu? - uśmiechnął się - Tak jedziemy

~`*~`

- Tello nie rób scen - jęknąłem, gdy Cris tupał nogą
- Ale ja chce tylko z nimi wygrać, przygotowałem sobie różowe kulki z farbą specjalnie dla Żela - zrobił oczy kota ze Shreka
- Miaucz Ninie - powiedziałem zrezygnowany, a ten w podskokach udał się do Niny, za chwilę wrócił.
- Zgodziła się! - krzyknął na cały głos
- Chłopaki przygotować się - krzyknął Kamil - Alexis! A ty gdzie masz strój!
- Ja się w to nie bawię - machnąłem ręką i przytuliłem się do Niny
- Bo zaraz my ją porwiemy - pogroził mi palcem, niechętnie poczłapałem do szatni i przebrałem sie w strój
- Już - oznajmiłem
- Za 10, 9, 8... - odliczał Kamil
- ATAK! - krzyknął Tello w jakimiś nieznanym języku, wszyscy zaczęli wydawać jakieś niezidentyfikowane odgłosy i ruszyli do ataku, Kamil z Olkiem zostali z tyłu i wyglądali jakby na coś czekali. Biegaliśmy po jakimś lesie strzelając do Portugalczyków, wycelowałem w Naniego, a tan kiedy dostał zaczął się tarzać po ziemi mówiąc, że jest zbyt przystojny żeby umierać, spojrzałem w bok, gdzie z bezpiecznej odległości nasze poczynania oglądała Nina z Izką, tarzały się ze śmiechu. Usłyszałem pisk i spojrzałem w tamtą stronę Tello właśnie gonił Żelka i co chwila celował w niego różową farbą, najpierw Żel dostał w nogę, ale skwitował to, że bez nogi może nadal walczyć, Tello był nie ugięty i nadal prześladował Ronaldo, po chwili obaj stali z pistoletami wymierzonymi w siebie.
- Cris dawaj! - krzyknęła Izka
- Do kogo to mówiłaś? Do mnie czy niego? - zapytał tępo Tello
- Do ciebie pacanie! - oburzyła się
- Aha - wyszczerzył się, ale zaraz uśmiech znikł z jego twarzy bo Ronaldo zasadził mu farbą pomiędzy nogi
- Myślę, że dzieci mieć nie planowałeś - zaśmiał się Żel, strzeliłem w jego stronę dostał.
- Dziękuje przyjacielu, pomściłeś mnie - zawył Tello
- Zamknij się! Ty nie żyjesz! - krzyknął Coentrao
- Ty też - wycelował w niego jeden z byczków
- Nie wiem jak ci się odwdzięczę Alexis - kontynuował swoje wywody Tello - Będę z tobą zawsze, patrzył na ciebie z chmurki...
- Tylko nie przychodź do mnie w nocy - zaśmiałem się
- Dlaczego?! - oburzył się
- Noc mam zarezerwowaną dla Niny - powiedziałem tak, aby nie usłyszała
- To przyjdę popatrzeć! - wyszczerzył się
- Tello, do cholery cicho bądź ty już nie żyjesz! - włączył się Nani
Wywody Tello przerwał nam dźwięk jakiegoś urządzenia, szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy, co to jest. Zza górki wyłonił się...CZOŁG!
PODDAJCIE SIĘ WY NA ŻELOWANE GNIDY! - głos Kamila
- A co zazdrościsz, że mamy włosy, a ty nie? - oburzył się Ronadlo
- Ty jak już możesz postawić sobie włosy pod pachami na żel, łysolu! - wtrącił się Nani, wymachując łapami we wszystkie strony, to chyba uraził Kamila, ponieważ wyleciał z czołgu jak opętany, wrzeszcząc niewiadomo, co i goniąc już uciekającego Naniego. Nani powinien być wiewiórką, bo wspiął się na drzewo w ekspresowym tempie.
- Poczekam, aż zejdziesz - usiadł pod drzewem Kamil
- Nani ty najbardziej lubisz mech z kwiatków nie? - krzyknął Coentrao
- Nie lubię kwiatków! - oburzył się Nani nadal trzymając się kurczowo drzewa
- To, co marchewki chcesz na pomniku?! - oburzył się
- Nie! Wiśnie! - oznajmił
- Dobra, już zamawiam
- To, co koniec zabawy? - zapytała Nina podchodząc do nas
- Chyba tak - uśmiechnąłem się do niej
- Czy mam pytać dlaczego Nani jest na drzewie? - spojrzała na mnie
- Lepiej nieee - podrapałem się po głowię
- I co tu robi czołg! - oburzyła się - Poszłam tylko po kawę, a wy już jakieś cyrki odstawiacie - założyła ręce na boki - Do samochodu - rozkazała
- Ja zostanę z moim nowym przyjacielem - oznajmił Kamil, a wszyscy się zaśmiali oprócz Naniego, który tylko głośno przełknął ślinę
- Kamil - zgromiła go wzrokiem - Może Nani, kiedyś będzie twoim zawodnikiem, bądź miły - pogroziła mu
- Jak to? - zdziwił się Nani
- Jestem trenerem pacanie - oznajmił mu Kamil
- I ty przeszedłeś te wszystkie testy psychologiczne?! Kogo zabiłeś?!
- Jeszcze nikogo, a co chcesz być pierwszy?! - odgryzł mu się Kamil
- Nie no całe życie z idiotami - walła sobie w czoł ręką Nina i pokręciła z niedowierzaniem głową
- Nani trener przyjechał złaź! - krzyknął Oliveira
- Nie widzisz, że nie mogę - zawył i pokazał ręką na Kamila, Nani jedną ręką nie utrzymał się na drzewie i spadł obok Kamila
- To co maszynka i na łyso - zatarł ręce Kamil
- Nie!!! - zaczął znowu uciekać Nani - Ratunku!!! - Nani rzucił się na Ronaldo, a ten przerażony stał jak kołek
Kamil przewiesił sobie Naniego przez ramię i poszedł z nim do hotelu, po drodze mówiąc
- Zrobimy ci modnego grzyba!

~`*~`

    Po dwóch godzinach stania pod drzwiami, Kamil wyszedł z zadowoloną miną.
- I jak - wyciągnął za koszulkę Naniego, szczerze mówiąc nie wyglądał źle, Kamil widocznie minął się z przeznaczeniem. Po jednej stronie wygolił Naniemu MU, a po drugiej LP. Zaśmiałam się jak to zobaczyłam.
- Nani, ale z ciebie przystojniak - zaśmiałam się, a on się wyszczerzył
- Przypominam, stoję obok - upomniał się Alexis
- Wiem kochanie - przytuliłam się do niego
- Zabieracie już nam naszą dziewczynę - zawył Coentrao
- Moją! - warknął Sanchez
- Naszą! - założył ręce na boki Portugalczyk
- Dobra idziemy już - przewróciłam oczami
- Ej chłopaki grupowy uścisk - pojawił się Pepe i znalazłam się pośród 23 Portugalczyków
- Koniec tych czułości - warknął Alexis, gdzieś w tyłu
- Dobra, dobra nie złość się, bo zmalejesz - dogryzł mu Żel
- Starczy, Alexis pakuj wszystkich do samochodów. Pa chłopaki - uśmiecham się i wyszłam
- Pa moja, nasza dziewczyno! - krzyknął za mną Coentrao
Po drodze do samochodu minęliśmy się z trenerem, który tylko otworzył buzię ze zdziwienia. Wpakowaliśmy wszystkich do samochodów, ale dla trzech nie było miejsc, bo Kasia odjechała. Postanowili się "poświecić" i jechać czołgiem. Co ja z nimi mam, kiedy dojechaliśmy do centrum Poznania nie widzieliśmy za sobą czołgu, ale zaraz się znaleźli, zatrzymała ich policja, ale Robert po okazaniu dokumentów i wytłumaczeniu sprawy mógł jechać dalej, swoją drogą ciekawe, co im nagadał, przecież nie powiedział, że gonił czołgiem za reprezentacją Portugalii.

Po godzinie wszystkie byczki były już w domu, my znaleźliśmy się na lotnisku skąd mieliśmy samolot do Lizbony, postanowiliśmy kontynuować nasze zaplanowane wakacje, nadal nie wiedziałam, gdzie lecimy. W samolocie zaraz usnęłam w ramionach Alexisa, obudziłam się, gdy trzeba było zapiać pasy. Zabraliśmy rzeczy od kolegi Alexisa, który mieszkał w Lizbonie i znów zameldowaliśmy się na lotnisku, kolejna odprawa i siedzimy na miejscach.
- Powiesz mi wreszcie, gdzie mnie zabierasz? - zapytałam
- Nie - zaśmiał się
- Proszeeeee - pocałowałam go krótko w usta
- Zobaczysz - przyciągnął mnie do siebie
- Czy mogę autograf? - ktoś zapytał za nami
- Ależ oczywiście - oderwał się ode mnie Alexis i uśmiechnął się do chłopca, podpisał się mu w notesie i poczochrał włosy
- Dziękuje - uśmiechnął się mały chłopiec i spojrzał na mnie - Ma pan ładną dziewczynę
- Prawda - przytulił mnie, a ja schowałam się w jego ramionach - Jestem zmęczony idę spać, tobie też radzę się wyspać - szepnął mi na ucho i zamknął oczy, poszłam za jego przykładem. Nie mogłam jednak usnąć, słuchałam rozmowy Crisa i Izki, wiem nie powinnam podsłuchiwać.
- Mówisz, że z nią wytrzyma? - zapytał Tello Izki
- Nie wiem - zaśmiała się moja przyjaciółka - Zobaczymy na miejscu
- Oby za dużo sie nie wtrącała
- Oby - nastała cisza - Tak słodko razem wyglądają
- Noo, Alexis pobija rekordy bycia z kimś, myślę, że naprawdę się zakochał
- Ja też, a ty?
- Co ja? - zdziwił się Cris
- Zakochałeś się?
- Muszę się zastanowić - zaśmiał się
- Ej - chyba walnęła go w ramię, uznałam, że nie będę słuchać i przesłodkiej rozmowy, zachciało mi się spac więc odpłynęłam w krainę Morfeusza

~`*~`

- Cześć słoneczko - przywitałem przeciągającą sie Ninę
- Witam - ziweła - Jesteśmy już? - zapytała rozglądając się
- Jeszcze godzina
- To, gdzie my lecimy tak długo? - podrapała się po głowię
- Nie rób tak - zganiłem ją
- Dlaczego? - zdziwiła się
- Bo tak robi Villa, nie chce go na wakacjach - zaśmiałem się
- Ja nie mam koziej bródki - zawyła
- Fakt, ty jesteś przystojniejsza - zaśmiałem się i przyciągnąłem do siebie
- Dzięki - burknęła
- Też cię kocham - pocałowałem ją w skroń, a ona spojrzała mi w oczy
- Pierwszy raz...
- Co?
- Pierwszy raz powiedziałeś, że mnie kochasz - uśmiechnęła się
- Myślałem, że wiesz - pocałowałem ją w usta
- Ja ciebie też kocham
- E Nina, poczekaj z tymi wyznaniami, aż wylądujemy, bo możesz zmienić zdanie! - zaśmiał się Tello, rzuciłem w niego jaśkiem
- Przymknij się!
Przez resztę lotu przedrzeźniałem Tello, gdy podchodziliśmy do lądowania Nina wyjrzała przez okno, akurat zaczęło się ściemniać.
- Wszystko przeciwko mnie, chciałam przeczytać tabliczkę, ale jest ciemno - zawyła wychodząc z samolotu
- Zaraz się dowiesz - zaśmiałem się i odebrałem od niej walizki - Więcej zabrać nie mogłaś? - spojrzałem na nią
- Oczywiście, że mogłam. Spakowałabym mniej, gdybym wiedziała gdzie jadę - odgryzła się
- Dobra gołąbeczki bo tamujecie ruch - popchnął mnie Tello, na lotnisku było dużo ludzi odszukałem tego kogo chciałem widzieć i ruszyłem w jej stronę
- Poczekaj, gdzie lecisz! - krzyknęła za mną Nina, ale ja miałem obrany cel i do niego dążyłem
- Witam, tak bardzo tęskniłam - objęła mnie ramieniem
- Ja też - szepnąłem, a ona ucałowała moja policzki, po chwili dołączyła do nas Nina, z Izką i Tello
- Czy mogę się dowiedzieć, co robisz? Albo chociaż wreszcie gdzie jestem? - spojrzała to na mnie, to na dziewczynę stojącą obok mnie.

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;> dobrze, że ją odbili z tego koszmaru ^^ tak myśle, że oni są w Chile. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisałaś na prawdę ciekawy rozdział. Wreszcie ją odzyskali no;)
    Ciekawe gdzie oni teraz są. Mam nadzieję,że pomimo tych perypetii wszystko ułoży się szczęśliwie.
    Życzę Ci dużo weny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha ja myślałam, że oni żartują z tym czołgiem... Ale jak tylko przeczytałam, ''wyłonił się czołg'' to myślałam, że padnę :D
    Cała ta akcja wyglądałaby przekomicznie hahaha
    Fajnie, że w końcu mogli się udać na zaplanowane wakacje, tylko dokąd?...
    Hmmm oto jest pytanie! :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na epilog na you-can-fix-everything.blogspot.com
    Życzę dużo weny.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 17 rozdział http://xavi-sister.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. łał super rozdział mam nadzieje że następny też bedzie szybko ciekawe :d

    OdpowiedzUsuń
  7. czołg mnie rozbroił. totalnie. :DDD
    wreszcie udało mi się nadrobić zaległości i wiesz co Ci powiem? chcę jeszcze więcej XD dużo weny życzę, buziaki XD

    OdpowiedzUsuń