środa, 23 stycznia 2013

Cuatro



            Wyszedłem z łazienki i byłem przygotowany na śmierć z ręki Niny, ale ku mojemu zaskoczeniu nic takiego się nie stało. Nina leżała na łóżku chyba spała, miała poduszkę położoną na głowie. Podszedłem bliżej, aby sprawdzić czy wszystko dobrze. Wziąłem poduszkę z jej twarzy i uśmiechnąłem się pod nosem, spała w najlepsze. Po chwili usłyszałem krzyki, a raczej jęki. Tello widać nieźle poczynał sobie z Izką. Nachyliłem się nad Niną i chciałem ją pocałować. Gdy nagle…
- Nawet o tym nie myśl – szepnęła i przewróciła się na drugi bok. Odsłoniła mi tym samym połowę łóżka, no nie mogłem nie skorzystać.
- Dobranoc – powiedziałem i położyłem się obok niej. I tu spotkało mnie kolejne zaskoczenie nie zrzuciła mnie, ani nie krzyczała. A może Nina mówi przez sen? W każdym bądź razie cieszyłem się, że nie śpię sam. Poprawiłem sobie poduszkę i objąłem ją w pasie.
- Już skończyli – wyszeptała, ale nic sobie nie robiła z tego, że ją przytulam. Widocznie naprawdę mówi przez sen. Zaśmiałem się cicho i przysunąłem ją bliżej siebie, tak zasnąłem.

~‘*~‘

Obudziłam się, gdy słońce wtargnęło do mojego pokoju. Przyciągnęłam się i już miałam wstawać, gdy poczułam, że ktoś obejmuje mnie w pasie. Usiadłam na łóżku i popatrzyłam w bok. Zobaczyłam śpiącego Alexisa, był tak słodki. Przez chwile przyglądałam mu się, ale usłyszałam świergotanie Tello i panny Chorwat, którzy zapewne przemierzali korytarz.
- Pójdę obudzić Nine – odparła Iza
- Ok., ja jak się wykąpie pójdę zbudzić, Sancheza – odpowiedział jej Cris.
Rozejrzałam się po całym pokoju, chyba nie pozostało mi nic innego jak zrzucić go z mojego łóżka, Iza nie może go zobaczyć. Jednak najpierw spróbowałam obudzić go, aby sam się schował.
- Alex – szepnęłam, ale na nic. – Alex do cholery – warknęłam i usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, to pewnie Izka i co teraz?
- Co… - westchnął Alexis przeciągając się, zakryłam mu usta ręką.
- Pod łóżko już – rozkazałam, on nic sobie z tego nie robił. Zamknął ponownie oczy i przyciągną mnie do siebie.
- Nina, co ty tam robisz? – zawołała Iza, która stała pod drzwiami. Dobrze, że zakluczyłam drzwi, bo byłoby już po mnie.
- Zaraz ci otworze tylko się ubiorę, bo jestem nago – wymyśliłam na poczekaniu
- Jesteś nago, pokaż – ocknął się Alexis i podniósł kołdrę.
- Debili z ciebie wiesz – wyszeptałam – A teraz pod łóżko – podniosłam się i zepchnęłam go z łóżka, nie było łatwo. – I ani słowa – pogroziłam palcem.
- Coś ty tak długo się ubierałaś? – powiedziała Iza, gdy otworzyłam jej drzwi. Zlustrowała mnie wzrokiem i weszła do pokoju.
- Tak jakoś – machnęłam ręką – Co chciałaś? – zapytałam
- Czy coś muszę chcieć, chciałam po prostu pobyć trochę z moją przyjaciółką – uśmiechnęła się i usiadła na łóżko. Usiadłam koło niej.
- Mhm, ale wiesz muszę się wykąpać potem… - nie pokończyłam, bo Alexis szmerał mnie po nodze. Zamachłam się i chyba w coś go kopałam, Iza spojrzała się na mnie podejrzliwie – a potem masz mnie tylko dla siebie – uśmiechnęłam się niewinnie
- Chyba tylko do imprezy – wyjęła język. – Ładnie wczoraj ozdobiliście dom z Alexisem, no dobra ja idę na śniadanie. A ciebie widzę za chwile na dole – zmrużyła oczy i wstała, gdy była już przy drzwiach spojrzała się na mnie, a potem po całym moim pokoju i wyszła. Podbiegłam do drzwi i je zakluczyłam.
- Dobra wyjdź już
- To był nokaut – wyturlał się spod łóżka i zaczął masować ramię
- Nie przesadzaj – machnęłam ręką – Trzeba było mnie nie macać – założyłam ręce na piesi i usiadłam na łóżku
- Pozwalasz mi ze sobą spać, a nie mogę… - nie dokończył, bo mu przerwałam
- Że co? Ja? Ja pozwalam ci spać! A właśnie, dlaczego ze mną spałeś? – spojrzałam się na niego, a on usiadł obok mnie.
- Sama mnie o to prosiłaś – uśmiechnął się cwanie
- Kłamiesz – odparłam oburzona
- Niee – przeciągał, a ja już wiedziałam, że na pewno kłamie.
- Ale z ciebie kłamczuch – usiadłam po turecku na łóżku
- To ty gadasz przez sen – skwitował, a ja spojrzałam mu w oczy. Prawda kiedyś gadałam, ale od dawna mi się nie zdarzyło.
- Przeszkadza ci – warknęłam
- Skąd, że – uśmiechnął się – Wtedy, chociaż jesteś uprzejma – wystawił język
- Idiota – oburzyłam się
- Dobra, dobra i tak wiem, że mnie pragniesz – przyciągnął mnie do siebie i objął mnie, tak, że teraz nie mogłam się mu wyrwać. – Dzisiaj jesteś cała Izy, tak? A jutro, kogo? – szepnął mi do ucha, a mnie po plecach przeszły ciarki.
- Na pewno nie twoja – skwitowałam
- Pewnie, ty jesteś moja codziennie – odparł i pocałował mnie w szyje.
- Ale sobie wlewasz – mruknęłam, jeszcze chwile, a nie wytrzymam. Przegryzłam dolną wargę.
- Nina! Śniadanie! – krzyknęła Iza
- Dziękuję – westchnęłam i chciałam się wydostać z objęć Alexisa
- I tak będziesz moja – obrócił mnie do siebie, szepnął mi w usta i cmoknął mnie w policzek. Zbiegłam szybko na dół i usiadłam koło Tello, zlustrował mnie wzrokiem.
- Co? – warknęłam, kiedy on głupio się uśmiechał.
- Ładne majteczki – szepnął mi do ucha, walnęłam go w ramie i zajęłam się śniadaniem.
- A mnie to już nie zawołacie – w kuchni pojawił się Alex
- Myślałem, że chcesz pospać – odparł Tello patrząc się raz nie niego raz na mnie.
- Ja nie ty, słyszałem wasze jęki – Alexis usiadł naprzeciwko mnie.
- Widocznie było jej dobrze - odparł i wyszczerzył się do Izy, za co ona kopała go pod stołem.
- Skończcie – wycedziłam i zaczęłam pić kawę
- Za to Ninie chyba nie było dobrze, no nie słyszałem jej – Tello zerknął nie mnie, a ja wyplułam kawę. Dostało się biednemu Sanchezowi.
- Ja z nim nie spałam – oburzyłam się
- To ciekawe, dlaczego jego łóżko jest nówka sztuka nie śmigane. Gdy wszedłem do jego pokoju jego łóżko było pościelone, czyli tak jak zostało przygotowane, a on nie ścieli łóżka. Nigdy. – uśmiechną się triumfalnie – U mnie nie spał, u Izy też nie, więc… - spojrzał na mnie
- Idę pod prysznic – tylko to byłam wstanie wymyślić, wrzuciłam talerz do zmywarki i pobiegłam do góry. Usłyszałam jak wybuchają śmiechem.
- Ja też idę się wykąpać – usłyszałam Alexisa
- Tylko jej nie zmęcz za bardzo, bo dzisiaj jeszcze czeka impreza – śmiał się Tello, a ja już chciałam tam wrócić i go walnąć, ale uznałam, że nie ma sensu. Zamknęłam się w łazience i odkręciłam kurek z ciepłą wodą. Miałam chwile ciszy.

~`*~`

            Nina nieźle mnie urządziła, opluła moją ulubioną koszulkę. Po paru minutach w łazience, byłem już spokojniejszy. Cwaniak Cris, ja mu dam. Dobra Alexis uspokój się. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem biały T-Shirt i ciemne jeansy, do tego Nike i jestem gotowy na imprezę. A teraz ułożę moje kochane włosy, to nie jest tak, że tylko baby o siebie dbają, faceci też. Stałem w ręczniku, zawiązanym na biodrach. Wklepywałem mój balsam w klate, gdy do pokoju weszła Nina, tylko mnie zobaczyła zakryła oczy.
- Alexis przepraszam, że cię oplułam – wyciągnęła do mnie rękę
- Wybaczę ci, jeśli… - odkryła oczy, a ja nałożyłem jej balsam na rękę – wykremujesz mi plecki – uśmiechnąłem się cwanie i obróciłem się do niej plecami.
- Naprawdę muszę – jęknęła
- A chcesz, żebym ci wybaczył? – wyszczerzyłem się
- Okej – westchnęła i zaczęła nakładać mi balsam, jej dotyk sprawiał mi niebywałą przyjemność. Błądziła rękoma po moich plecach, a ja spojrzałem na jej twarz, która odbijała się w lustrze. Przegryzła dolną wargę, czyli ja też na nią działam. Uśmiechnąłem się mimowolnie i przymknąłem oczy, aby zatracić się w jej dotyku. Niestety ta piękna chwila minęła, a gdy spojrzałem w lustro, Niny nie było.
- Teraz mi wybaczysz? – usłyszałem jej głos, spojrzałem w jej oczy
- Tak królewno – objąłem rękoma jej twarz.
- To świetnie – ucieszyła się i pocałowała mnie w policzek – Muszę się iść przygotować na imprezę – i tyle ją widziałem, bo wybiegła z mojego pokoju.

~`*~`

            Wpadłam do pokoju jak oszalała. Jego boskie, umięśnione plecy, przyprawiły mnie o ciarki na całym ciele, musiałam się szybko ewakuować, bo jeszcze chwila, a Tello usłyszałby swoje upragnione jęki. Podkręciłam muzykę i zaczęła wybierać ubrania na imprezę, wybrałam czarną bluzkę ala gorset i rozkloszowaną chabrową spódnice, do tego beżowe szpilki. Spojrzałam na siebie w lustrze, byłam zadowolona, strój prezentował się znakomicie. Odruchowo spojrzałam na zegarek wskazywał 16, czyli mam tylko dwie godziny na makijaż i włosy. Wiedziałam, że długo stoję przy szafie, ale żeby trzy godziny, no tak połowę przetańczyłam. Włosy poszły mi względnie szybko, bo nie wydziwiałam zrobiłam sobie przedziałek na środku i zakręciłam je, aby dodać objętości i przy tym mieć fale. Czas na makijaż nie ma cudów zrobiłam sobie kocie oko i pomalowałam usta bezbarwnym błyszczykiem. Tak tyle mi starczy, no może jeszcze róż na policzki. Obejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, iż jestem gotowa, spojrzałam na mój nadgarstek gdzie znajdowała się moja jedyna biżuteria, jeśli tak w ogóle można nazwać jedną bransoletkę z herbem Lecha. Uśmiechnęłam się mimowolnie i poszłam do Izy, zostało półtora godziny do przyjścia gości, a Iza jeszcze lata w bieliźnie, dobrze, że chociaż makijaż ma zrobiony.
- Iza, choć zrobię ci włosy – przywołałam ją, usiadła na krześle
- Dzięki kochana – powiedziała i obserwowała w lustrze moje poczynania. Wyprostowałam jej włosy i spojrzałam, co ma zamiar ubrać. Czerwona obcisła spódnica i top w kwiaty, chyba zamieniliśmy się rolami, to ja zawsze nosiłam kwiatowe wzorki na imprezy, to zawsze mówił „ Nie szukam, bo mam” tak nam się, chociaż wydawało, ale po tuzinach imprez, które przeżyłam z Izą muszę powiedzieć, że kwiatki oznaczają „ To jeszcze dziecko” albo „ Nie szukam przygody na jedną noc” może, dlatego nie miałam tylu chłopaków, co Izka, ale jakoś nie obchodziło mnie to.
- Niewinna Izka – uśmiechnęłam się i wskazałam jej strój
- A no, chciałam czegoś innego spróbować – uśmiechnęła się niewinnie
- Dobra, przecież nic nie mówię
- Za to ty wyglądasz „ pokaże ci moją sypialnie” – zaśmiała się
- Wal się – rzuciłam ją poduszką
- No tak Alex, już ją widział – pokazała mi język
- Żyje wśród debili, naprawdę – wyszłam z jej pokoju, zjechałam na poręczy na dół, aby nie nadwerężać moich nóg, dzisiaj i tak dużo przeżyją. Skierowałam się do kuchni, gdzie Tello eksperymentował z alkoholem. Usiadłam naprzeciwko niego.
- Ładnie wyglądasz królewno – uśmiechną się szeroko
- Ty też niczego sobie – odwzajemniłam uśmiech i zlustrowałam go wzrokiem szary T-Shirt i granatowe jeansy, do tego włosy postawione na żel.
- Czyli mogę liczyć na bonusa – oparł się o blat i pokazał mi język
- Chyba u Izki, kochanie – spojrzałam na niego
- Dobra, już – podniósł ręce w geście obrony – Baby – wycedził
- Mówiłeś coś? – zapytałam
- Nie, królewno, chcesz drinka? – spytał, spojrzałam na dość pokaźne ilości alkoholu i stwierdziłam, że nie ma najważniejszego.
- Gdzie moja wódka? – oburzyłam się
- Przecież tu stoi – pokazał mi jakieś hiszpańskie copy
- Ja chce POLSKĄ – wybiegłam z kuchni i skierowałam się do pokoju Izki, gdzie trzymaliśmy nasze „zapasy”. Swoją drogą na lotnisku musieliśmy nieźle zapłacić, aby przewieź takie ilości.
- Gdzie wódka? – spytałam Izkę
- Chłodzi się – uśmiechnęła się
- Pomieściłaś w lodówce tyle wódki? – spojrzałam na nią zdziwiona
- Gdzie w lodówce – machnęła – Choć alkoholiku – pociągnęła mnie w stronę… łazienki ?
- Zobacz, cała i zdrowa – wskazała na wielką wannę, podeszłam bliżej i zobaczyłam górę wódek obłożonych w lodzie.
- Uf, myślałam, że najważniejszego nie będzie – oparłam się o futrynę
- Alkoholik! – krzyknęła – Nie martw się jeszcze dowiozą – uśmiechnęła się tajemniczo i wyszła z łazienki
- Mamusia was kocha – powiedziałam do alkoholu i zeszłam na dół, byłam pomiędzy salonem, a kuchnią gdy doszło do mnie co Izka powiedziała. Jak to dowiozą? Kto?

~`*~`

            Wychodziłem z kuchni, gdzie natknąłem się na Nine, wyglądała zabójczo. Stała w bezruchu i nie obdarzyła mnie, choć jednym spojrzeniem, odwróciła się na pięcie i pobiegła w stronę kanapy gdzie siedziała Izka, rzuciła się na nią i krzyczała coś po polsku.
- Jak to dowiezie, kto dowiezie, Izka mów – z tego wszystkiego zrozumiałem tylko Izka, no cóż.
- Matole, nie powiem ci, zobaczysz – mówiła przez śmiech Iza, Nina po jej słowach zaczęła okładać ją poduszką. Nie powiem fajnie to wyglądało. Po krótkiej bijatyce Izka uciekła Ninie i wreszcie przeszyły na hiszpański, jak dobrze je wreszcie rozumieć.
- Nie dam ci alko, nie ma mowy. Ty na trzeźwo jesteś niebezpieczna, a co dopiero po. – wykrzyczała Izka biegnąca po schodach
- Zostaw mój skarb – zaśmiała się Nina i goniła ją, postanowiliśmy z Crisiem biec za nimi, może nawet rozkręcimy nowy biznes, walki kociaków. Gdy wbiegliśmy do łazienki Izy przystanęliśmy i spojrzeliśmy się z Tello na siebie. Wanna pełna wódki, a przed wanną dwie śmiejące się dziewczyny.
- Czy wy coś brałyście? – spytał Tello
- Ja ciebie, a Nina Alexisa – zaśmiała się Iza
- To pierwsze się zgadza, a to drugie niestety nie – wymruczałem
- Nina nie dałaś mu? – Iza spojrzała na nią z wyrzutem, a ja z Tello zaczęliśmy się śmiać
- Naprawdę coś brałyście – skwitowałem, Nina wstała i wzięła chyba z pięć butelek alkoholu z wanny, nie mam pojęcia jak to uniosła, my też pomogliśmy znosić na dół. Chyba w samą porę bo przyszli pierwsi goście, poszedłem otworzyć drzwi, a Nina przeglądała się w lustrze.
- Witam, Nina Olszewska i Iza Chorwat to tu? – zapytał jakiś wielkolud po angielsku
- Tak tu – odparłem
- E ty jesteś ten, noo Sanchez – klepną, a raczej walną mnie w ramię jego kolega. Czy to mafia? Prawie wszyscy łysi, zapewne po sterydach i wytatuowani, a mogłem spojrzeć, kto to, a dopiero potem otworzyć.
- Tak to ja – uśmiechnąłem się lekko, usłyszałem czyjeś piszczenie to Nina i Izka, przyglądałem się naszym pierwszym gościom i wśród nich zobaczyłem znajomą twarz, tego jak mu tam Kamil? Tak, chyba tak. Trzymał w ręce jakąś butelkę zapewne to alkohol. Dziewczyny tuliły się do nich i coś tam gadały, ale jasne po polsku. Naprawdę, chyba muszę zakupić sobie całodobowego tłumacza polskiego.
- Choć Alexis, przedstawię cię – pociągła mnie za rękę Nina
- Raczej ich – mruknąłem pod nosem
- Bądź miły – spojrzała się na mnie – To Filip, Olek, Patryk, Darek no i Kamil – uśmiechnęła się do tego ostatniego
- Miło mi – powiedział Cris i przywitał się z wszystkimi
Po jakiś 10 minutach kumple Niny i Izy nie okazali się bandziorami, mafią czy nie wiadomo, czym. Byli naprawdę super, tylko ten Kamil, ciągle łaskotał Nine łapał za kolano. Ale on mówił, że ma jakąś tam Martę, Marie czy jakąś inna na „M”, po prostu miał dziewczynę. Zaczęło się picie, a Iza mówiła, że to nawet nie ¼ gości. Rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
- Pójdę otworzyć – wstała Nina i skierowała do drzwi, odprowadziłem ją wzrokiem
- Kim ty jesteś – ktoś krzyczał z korytarza, wybiegłem i zobaczyłem moją byłą dziewczynę, chwyciłem Nine za ramiona i osłoniłem ją własnym ciałem.

______________________________________________________________________________________
Kolejny w niedziele/poniedziałek, albo dopiero w następny weekend. Niestety od poniedziałku muszę iść do szkoły i nadrobić stracony tydzień. ;\

Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. świetny rozdział, zresztą jak wszystkie ;pp
    W głębi duszy chciałabym żeby Nina była z Sanchezem ^^ ;p
    Czekam na rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :> czy to tam wleciała jego była dziewczyna? Czyli będzie ostro! Lubię to ! Czekam na następny :> Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na kolejny rozdział opowiadania na you-can-fix-everything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. mam pytanie zdążysz go jeszcze dzisiaj wrzucić czy już nie po prostu nie moge sie już doczekać czekam na odpowiedź :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział będzie pewnie dopiero w piątek lub sobotę. Chyba, że mnie jakaś niesamowita wena nawiedzi... Pozdrawiam :)

      Usuń