piątek, 11 stycznia 2013

Dos



            I tu ją mam, niby taka oschła i niedostępna, a teraz czuje jak drży. Uśmiechnąłem się w geście triumfu. Popatrzyłem jej w oczy, miała piękne brązowe tęczówki. Ręce położyłem na jej biodrach i uniosłem ją do góry, teraz już będzie moja. Musnąłem jej usta i popatrzyłem jej w oczy szukając pozwolenia, wtedy zaczął padać deszcz. Mi to nie przeszkadzało, jednak Nina widocznie ocknęła się z transu i nakazała ją postawić na ziemi. Westchnąłem i wykonałem jej polecienie, potem zamknąłem samochód i pobiegłem za nią. Weszliśmy do domu, byliśmy cali przemoczeni. Widziałem spojrzenie Izki pożerała mnie wzrokiem, Tello siedział rozwalony na kanapie i się śmiał, a Nina kucała przed walizką, która znajdowała się w salonie i mruczała coś pod nosem.
- Masz! – podała mi koszulkę w rozmiarze XL, była granatowa z jakimś herbem. Ona powędrowała do łazienki, za chwile przyszła przebrana w szorty i krótki rękawek, włosy miała związane w kitkę, a bez butów była strasznie niska.
- Spodnie też dla mnie masz? – spytałem szyderczo.
- Nie, ściągni swoje przyniose ci ręcznik żebyś się zakrył – powiedziała dość poważnie
- Tak jest królewno!- zasalutowałem i zrzyciłem spodnie, kiedy weszła z ręcznikiem ściągłem koszulkę, no jak to na nią nie zadziała to uzam, że nie lubi chłopców.
- Tylko nierościągni mi tej koszulki! Bo naśle na ciebie moich kolegów. – powiedziała z uśmiechem.
- Jeśli mogę się spytać- zacząłem, a ona pokiwała twierdząco głową – To jakiego klubu jest ta koszulka, bo widzę herb. – wskazałem na herb.
- Mojego ukochanego klubu, Lecha Poznań, a teraz ubieraj się, a nie paradujesz z gołą klatą.
- Przeszkadza ci to. – podeszłem do niej w samych bokserkach, rzuciła mnie ręcznikiem i odsunęła się ode mnie. Usiadła obok Tello, no tak kompletnie zapomniałem, że on i Iza są w salonie. Widocznie mieli niezły ubaw. Tello objął Nine ramieniem, a ta dała mu buziaka w policzek i szepnęła mu coś do ucha, ten się tylko do niej uśmiechął. Izka zaraz zawołała mnie do siebie, ubrałem wreszcie koszulkę i usiadłem koło Izy. Tak chce się bawić Nina, dobra. Zacząłem flirtować z Izką i patrzyłem na reakcje Niny, przecież przed domem utwierdziłem się w tym, że jej się podobam, ale dziwnie to okazuje zarywając do mojego kumpla, który szczerzy się jak głupi.
- Cristian przestań, postaw mnie na ziemie! – doszedł mnie słodki głos Niny, oderwałem się od Izy i spojrzałem na nich. Tello kręcił się z nią na rękach, a ta uśmiechała się do niego i piszczała. O nie młody, tak to się nie bawimy.
- To kiedy ta imprezka? – spojrzałem na Izkę pytająco, gdy zerknąłem na nich, Nina siedziała na kolanach u Cristiana. Kurwa, nieźle sobie poczynają.
- Myślę, że w sobotę, jutro jest piątek pójdziemy kupić niezbędne rzeczy, a w sobotę zapraszamy – uśmiechnęła się Izka, niewytrzymałem i wziąłem ją na kolana. Spojrzałem na Nine, wreszczie! Spojrzała się tu i mina jej zrzedła, jest jeszcze nadzieja.

~‘*~‘

            Zaczęłam wydurnić się z Tello, od początku połączyła nas przyjaźń. Siedziałam na kolanach Cristiana kiedy zauważyłam, że Alexis podrywa Izke, mina mi nachwile zrzedła, przecież jeszcze półgodziny temu próbował mnie pocałować, a teraz robi to samo z Izą, czyli niemyliłam się co do niego. To playboy. No cóż…
- Jestem głodna – rzuciłam wstając.
- A mi chce się spać, Alexis idziemy? – wstała Izka i zwróciła się do Sancheza. Przewróciłam oczami, powiedziałam po polsku ciche znowu i poszłam do kuchni.
- Jeśli znajdę moją koszulkę na ziemi, obiecuje Barca straci zawodnika. – przymrurzyłam oczy
- Mhm, już się boje, no ale moje ciuchy są już chyba suche więc masz. – podszedł do mnie dość blizko i ściągną koszulkę. Przegryzłam dolną wargę i patrzyłam się jak zaczarowana w jego klate. – Proszę – podał mi koszulkę i schylił się nade mną. – Mogłaś to mieć, ale jak wolisz młodego. Pocałował mnie w policzek i wbiegł na górę. Ja stałam uszołomiona. Pokręciłam głową pare razy, aby wrócić do świata. Powoli dochodziły do mnie jego słowa.
- Idiota! – zawołałam za nim i otworzyłam lodówkę, no tak pustki.
- Zamówiłem pizze – w kuchni pojawił się Tello.
- Jesteś moim wybawcą – rzuciłam się mu na szyje
- Bo się zarumienie – powiedział śmiejąc się, zaczęłam śmiać się razem z nim. Włączyliśmy sobie film i objęci zaczeliśmy oglądać horror.
- Zaraz się posikam! Nie otwieraj drzwi! Nie otwieraj! – przeżywałam film, a Tello z rozobawieniem kiwał głową, nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi, zaczeliśmy oboje krzyczeć. Z góry zbiegnął Alexis i otworzył drzwi, potem przyszedł do salonu z pizza.
- Co za debile – skomentował nasze zachowanie, a ja podeszłam do niego i wyszarpałam mu pudełka z pizza udając obrażoną. Położyłam na stole i zaczęłam się zajadać, to samo zrobił Tello.
- Mmm ale dobra – zachwycałam się na głos, Alexis usiadł koło mnie na kanapie i zaczął jejść. Położył rękę na moim udzie, tak niby przypadkiem, ale ja miałam zajęte ręce pizza, że zrzucić ją. Widocznie do niego to było pozwolenie, bo zaczął głaskać moje udo. Spiorunowałam go wzrokiem.
- Ej Nina, czy Iza coś piła? – wypalił nagle, gdy przeżułam zamyśliłam się, możliwe, że chciała uczcić przyjazd, obróciłam się i spojrzałam za kanapę. No tak jak myślałam, pusta butelka po winie, nie powiem szybka jest. Zawsze jak pije sama chowa butelkę za kanapą, taka już jej natura.
- Bardzo możliwe, a co? – spojrzałam na niego.
- Bo poszliśmy do góry i zasnęła. – zaczęłam się śmiać to samo zrobił Tello, ale zaksztusił się i musiałam go ratować. – Widzisz co narobiłeś! – krzyknęłam na Alexisa, a ten się chyba obraził. Popatrzyłam z czystej ciekawości, która godzina.
- O ja pieprze! – krzyknęłam
- Kogo? – wyszczerzył się Sanchez
- Ciebie wiesz – powiedziałam bez emocji
- Tello przpraszamy, Nina prowadz do sypialni – wstał z poważną miną
- Dlaczego miałabym prowadzić cię do mojej sypialni? – zdziwiłam się
- Przecież mnie pierdolisz, do teraz to tylko w snach, więc chce urzeczywistnić ci ten sen. Dalej wstawaj królewno.- powiedział zadowolony – Wiedziałem, że mi się nie oprzesz.
- Zostaje z Tello, ty idż do swoich lasek – wtuliłam się w Cristiana. – Zostaniesz ze mna, nie? – spojrzałam na Tello. Widocznie to mu bardzo odpowiadało.
- To gdzie mam spać? – zapytał zadowolony Cristian
- Kanapa jest twoja – szepnęłam mu na ucho
- Królewno, a ja? – odezwał się Alexis stojąc nad nami
- Czy wy nie macie swoich mieszkań? – zapytałam
- Pewnie, że mamy, ale tak w nich pusto. Możemy zostać, boje się po tym filmie. Będę sam i to przyjdzie, będziesz mnie mieć na sumieniu. – powiedział Cris
- No dobrze, ale zostajecie na dole. – rozkazałam i poszłam na schody.
- Noo dobra – powiedzieli razem
- Dobranoc – powiedziałam, gdy byłam na połowie schodów
- Kolorowych królewno – powiedział Alexis
- Branoc słoneczko – dodał Cris
Leżałam w łóżku, ale coś mi nie pasowało, ta cisza. Może jednak poszli do domu. Zeszłam na palcach na dół, byłam ubrana w starą koszulkę Lecha, tą samą co miał dzisiaj na sobie Alexis, jeszcze pachniała jego perfumami. Gdy weszłam do salonu nikogo nie było, obróciłam się i już miałam wracać na góry, gdy ktoś mnie rzucił na kanape, nie mogłam krzyczeć bo ktoś zasłonił mi ręką buzie.
- Ciii, Nina to ja Alexis. – pogłaskał mnie po głowie, było ciemno nie widziałam jego oczu, ani nie wiedziałam gdzie jest Tello.
- To był głupi żart – powiedziałam obrażona
- Ładne perfumy – usmiechną się
- Nie moje – troche mi się głupio zrobiło, że widzi mnie w tej samej koszulce co miał dzisiaj na sobie, ale nie miałam wyboru, walizki są na dole, a mi niechciało się znowu schodzić. – Gdzie Tello? – próbowałam zmienić temat
- W łazięce, nie wiem co on tam tak długo robi. – podrapał się po głowie. Usiadłam na kanapie po turecku i rozejrzałam się dookoła.
- Jeny, nawet wam pościeli nie przyniosłam. Wybacz. – wstałam gwałtownie, ale on mnie pociągna na kanapę.
- Nic nie szkodzi – położył się na mnie. – Przecież możemy spać u ciebie w sypialni. – powiedział z uśmieszkiem. Wzięłam kilka wdechów, by nie poddać się ciepłu jego ciała.
- Alexis zejdź ze mnie, łaskawie cię proszę – powiedziałam dośc spokojnie, aż sama się zdziwiłam. – Możesz iść się położyć koło Izki.
- Ale ja chce koło ciebie – dał mi buziaka w usta – ale jak prosisz, zejdę z ciebie. Sama przyjdziesz jeszcze.
- Tak jasne- burknęłam. W tej chwili wyszedł Tello, Alexis turlał się ze śmiechu, a ja usiadłam i otworzyłam szeroko buzie ze zdziwienia. Tello miał moją czarną obcisłą sukienkę do tego rózowe szpilki Izy, na sukinke miał ubrne moje rózowe stringi, a stanik beżowy chyba Izy.
- Tello! – krzyknęłam obużona
- Miło mi jestem Cristiana – obkręcił się, a ja z niedowierzaniem  pokręciłam głową.
- I jak teraz wygląda twój książe? – usłyszałam Sancheza.
- Cris ćpałeś coś? – podeszłam do niego
- Nie, wydurniam się – przytulił mnie, wtedy zaczęłam się śmiać. – Lubie jak się śmiejesz – szepną mi we włosy.
- No dobra – przedłużałam – zaraz wam przyniosę pościele. – pobiegłam szybko do góry i przyniosłam dwie poduszki i koce. Rozłożyłam kanapę.
- Dziękujemy królewno – przytulili mnie obaj.
- Tello idź się przebież, błagam cię – powiedziałam błagalnym tonem. On stanął przedemną, ściągna wszystko tak, że stał teraz w samych bokserkach.  Podniósł mnie do góry i walna na kanapę. Szybko po prawej stronie zagościł Alexis, a po lewej Cris.
- Karaluchy pod poduchy – powiedział Alexis obejmując mnie ręką. Tello przykrł mnie kocem, jakoś nie miałam siły protestować o czwartej rano. Pewnie dziwnie to wyglądało, spałam głową na ramieniu Cristiana, a w pasie obejmował mnie Alexis.

~‘*~‘

            Obudziłem się chyba jako pierwsz, spojrzałem w bok, zaraz zacząłem się szczerzyć. Obok mnie spała słodko Nina, wspiołem się na ramionach i zobaczyłam, że Cristian też spi, z drugiej strony Niny i obejmuje ja ramieniem. Tak to by pewnie nie spała, pomyślałem i po cichu wstałem z łóżka, jak dobrze że teraz mamy wakcje i nie musimy iść na trening.
- Oo jeden już wstał, co tu się działo? – zapytała siadjąc na stole Izka
- Nic ciekawego – powiedziałem, wstając – chociaż ja nic nie zrobiłem – powiedziałem spoglądając na Cristiana i Nine. Cris spał w bokserkach, a Nina w majtkach i o wiele zadużej koszulce,
- Jasne – burknęła Iza – Idę do sklepu bo w lodówce pustki, a ten żarłok – wskazała na Ninę – Pożre wszytskich żywcem, jak nie dostanie śniadania.
- Nie wygląda jak żarłok – powiedziałem, przyglądając się chudziutkiej Ninie. – Dobra obudź mnie jak przyjdziesz, pomogę ci. – powiedziałem po czym położyłem się na brzuchu Niny. Iza westchnęła i poszła. Jak by zwalić Tello byłoby idealnie.
- Mmmmm – usłyszałem, a potem Nina zaczęła się przeciągać.
- To ci królewno nie pomoże i tak będziesz malutka – podnisłem się i dałem jej buziaka w policzek, widać po części jeszcze była w krainie Morfeusza, bo przytuliła się do mnie i poszła dalej spać. Pocałowałem ją we włosy i przymknąłem oczy.

~‘*~‘

            Usłyszałam jakiś głos, ale nie miałam siły otworzyć oczu. Odruchowo przytuliłam się do tego kogoś i poszłam dalej spać. Po chwili jednak się ocknęłam i spojrzałam na osobnika, na którym teraz leże. O nie, tylko nie on! Wstałam jak poparzona, ale przewróciłam się o drugiego osobnika leżącego po drugiej stronie i z impetem zleciałam na podłogę.
- Mamo jeszcze chwile – powiedział Cristian i dalej poszedł spać
- Nic ci nie jest? – usłyszałam nad głową znajomy głos.
- Chyba nie – leżałam jak kłoda na podłodzę.
- Choć – kucną przy mnie i wziął mnie na ręce.
- Puść mnie – krzyknęłam
- Jak chcesz – puścił mnie centranie na biednego Tello, który się obudził
- Co robisz idioto! – zeszłam z Cristina, który jęczał z bólu.
- Chciałaś, żebym cię puścił, proszę. – powiedział spokojnie Alexis
- Musiałeś mnie pizgnąć na biednego Tello – pogłaskałam poszkodowanego po głowie
- Dobra skończ już! Jak chcesz się z nim przespać to dalej nie krempuj się! – wrzeszczał Alexis, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.
- My się przyjaźnimy, że Nina jako pierwsza nie wskoczyła ci do łóżka to już twój problem – wtrącił się Cristian
- Koniec – krzyknęłam – Idę do Izy –wstałam
- Przepraszam Nina – szepną Cristian
- Nie szkodzi, to już możecie iśc, jutro widzę was na imprezie – powiedziałam spokojnie
- Nina? – powiedział Alexis
- Tak? – podszedł do mnie i mnie przytulił
- Sorry królewno
- A właśnie co ty rano do mnie mówiłeś jak się przeciągałam?-zapytałam zakładając ręce na biodra.
- Nic – uśmiechną się
- Jasne, cooo? – dałam kuksańca mu w bok
- Że po co się przeciągasz i tak będziesz malutka – wstrącił się Cristian
- Co?! – pisnkęłam
- Te a ty spałeś! – krzyną na Tello Alexis
- Ja czuwam, nie śpie – powiedział z triumfem w głosie Tello
- Żyje wśród debili – wyszłam z pokoju, ale zaraz się wróciłam bo przypomniałam sobie, że mam tam walizkę, wzięłam ciuchy i zamknęłam się w łazience.
- Nina! Sikam! – krzykną Alexis, a ja zaczęłam się śmiać
- U góry też są łazienki! – krzyknęłam
- Ale ja nie dojdę na górę.
- To poczekaj spróbuje szybko, a jak nie wytrzymasz to ogródek jest do podlania – zaśmiałam się
- Dobra to idę – krzykną Alexis i słyszałam jak otwierają się drzwi
- Biedne kwiaty!
- A co z nimi? – usłyszałam głos Izki, wiem jak uwielbia kwiaty, więc jakby się dowiedzia się, że  kazałam Sanchezowi nasikać na nie.
- A ide je podlać – powiedział dumnie Sanchez, wyszłam szybko z łazienki. I zobaczyłam jak Tello się zwija ze śmiechu.
- Gdzie ten czub?- spytałam
- No mówił, że idzie podlać kwiaty, skarb nie chłopak – powiedziała Iza
- Sanchez! – piskłam, wychodząc na dwór

2 komentarze:

  1. swietny rozdzial ;> bardzo humorystycznie napisane opowiadanie :D jeszcze nie ogarniam kto z kim i po co ale oookej :> pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha uśmiałam się czytając ten rozdział ;pp
    haha Sanchez i Tello :DD
    Bd tu częściej zaglądać. Jakbyś mogła informuj mnie o nowych rozdziałach : http://el-temperamento-del-sol-y-del-mar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń